Dzisiejszy post już od dawna czekał na publikację, brakowało nam tylko czasu by posklejać wszystko w spójną całość. Jesteście ciekawi gdzie Was zabieramy? W kolejną podróż w czasie... Kto z Was przed laty bywał na prawdziwych swojskich weselach doskonale pamięta smak tradycyjnych zimnych nóżek. My prezentujemy nieco odmienioną i lżejszą wersję (bo wiosna, bo trzeba być fit!). ZAPRASZAMY!
Składniki:
- Udka z kurczaka
- Marchew
- Pietruszka
- Por
- Seler
- Groszek
- Brokuły
- Cebula
- Żelatyna
- Ziele angielskie, liść laurowy, wegeta, pieprz ziarnisty
- Natka pietruszki
Do gotującej się wody wrzuciliśmy umyte mięso i chwilę gotowaliśmy. Następnie kolejno wrzuciliśmy obraną przez Jarka marchew, pietruszkę, seler, przyprawiliśmy ziołami i wegetą, a pod koniec gotowania rosołu dodaliśmy por oraz przypalaną cebulę. Ugotowane nogi oraz warzywa zostały wyjęte z wywaru, a po ostygnięciu kroimy wedle uznania (u nas padła decyzja na talarki), a mięso obieramy. W drugim garnku ugotowaliśmy do miękkości brokuły. W małej ilości rosołu Sławek dobrze rozpuścił żelatynę (zgodnie z proporcjami podanymi na opakowaniu) oraz dolał do reszty.
W przygotowanych przez Gosie miseczkach Sebastian warstwami poukładał mięso, groszek, marchew, pietruszke, selera, natkę pietruszki, brokuł, a Sławek całość zalał przestygniętym rosołem z dodatkiem żelatyny.
Miseczki włożyliśmy do lodówki na noc, a nazajutrz efekt finalny prezentował się tak:
Dziś to już wszystko co dla Was mamy, ale dla odmiany w kolejnym poście zaprosimy Was na domowe kopytka z cebulką i zasmażaną kapuchą. Będziecie?
Pozdrawiamy,
Sebastian, Gosia, Sławek, Jarek, Paula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz